Czyli bajecznie kremowy włoski deser. Co w nim tak urzeka? Hmm na pewno jedwabiście gładki krem... kawowe biszkopty... a wszystko to okraszone cudownym zapachem amaretto... Całość niezwykle łatwa i szybka do przygotowania. Czy można przejść obok obojętnie? Pewnie tak, tylko po co?? ;) Przepis pochodzi z notatnika mojej mamy.
Składniki:
- 5 żółtek
- 5 łyżek cukru pudru
- 500g serka mascarpone
- 2 opakowania podłużnych biszkoptów (tzw. lady fingers)
- 2 łyżeczki kawy rozpuszczalnej + 250ml wrzątku
- ok. 4-5 łyżek amaretto (lub w wersji bezalkoholowej aromat migdałowy)
- 2 łyżki kakao
Kawę zaparzyć, odstawić.
Żółtka z cukrem ubić na parze. W tym celu należy na garnku z gotującą wodą postawić miskę z żółtkami i ucierać, aż masa będzie jasna i puszysta). Zdjąć znad pary, dodać serek i dokładnie wymieszać. Krem gotowy.
Do płaskiego naczynia wlać kawę i dodać amaretto, delikatnie wymieszać (naczynie powinno być takiej wielkości, by swobodnie mieścił się w nim biszkopt). Biszkopty zanurzać w kawie i układać na paterze w dwóch rzędach mniej więcej po 6-7 sztuk. Na pierwszą warstwę wyłożyć 1/3 kremu. Na krem układać warstwę maczanych biszkoptów, 1/3 kremu i kolejna warstwa biszkoptów i krem.
Całość odstawić do lodówki na kilka godzin, by biszkopty dobrze zmiękły. Przed podaniem posypać kakao.
Smacznego :)
Pyszne!! wspaniałe zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńtiramisu to chyba mój ulubiony deser, no może jeszcze rogaliki z pysznym nadzieniem;) wygląda pięknie:D
OdpowiedzUsuńTiramisu - deser idealny. Uwielbiam go :)
OdpowiedzUsuńTiramisu zawsze ma w sobie coś wyjątkowego. Przejść obok niego obojętnie? Co to, to nie!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Malwinna