Piekę taką wersję piernika na święta już od kilku lat. Oczywiście próbowałam też innych w tym sławnego staropolskiego, który 6 tygodni leżakuje przed upieczeniem a który wyszedł jakiś suchy i podniebień naszych sobie nie zaskarbił. Ten jest idealny. Oczywiście aromatyczny ale tak cudownie rozpływający się w ustach... To trudne do opisania - dla mnie po prostu idealny piernik na święta. Przepis od blogowego guru w pieczeniu czyli stąd z niewielkimi zmianami.
Składniki:
- 500g mąki pszennej
- 250 g płynnego miodu
- 150 g masła
- 100 g cukru
- 5 jajek
- 100 g suszonych śliwek
- 20 g przyprawy do piernika
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia i sodą oczyszczoną. Odstawić. Miód z przyprawą do piernika podgrzewać w małym rondelku aż delikatnie się zrumieni.
Śliwki pokroić w drobne kawałki. Białka ubić na sztywną pianę.
Masło utrzeć na puszystą masę wraz z cukrem. Mieszając dodawać żółtka a po dokładnym wmieszaniu ich, dodać miód i śliwki. Do masy dodawać mąkę na przemian z ubitą pianą z białek. Dokładnie i delikatnie mieszając.
Wg oryginalnego przepisu, masę należy przełożyć do formy o wymiarach 30x11cm. Jednak z moich doświadczeń wynika, że tak duża ilość ciasta piecze się bardzo długo i zanim dopiecze się w środku potrafi się trochę poprzypalać. Dlatego ja dzielę masę na dwie foremki o długości 20x11cm. Można też użyć keksówki 35x11cm. Piec w temperaturze 180 stopni ok 60 minut sprawdzając patyczkiem czy jest już upieczone.
Ciasto wystudzić, owinąć w lnianą ściereczkę i przechowywać w takiej formie minimum 2 tygodnie w lodówce.
Przed podaniem można udekorować np. polewą czekoladową.